Widzimy już cel, zasiadając jutro do wieczerzy wigilijnej będziemy razem cieszyć się z tego, że rodzi się Zbawiciel świata.
Wyruszymy z Algierii do Hiszpanii, by posłuchać o sile wspólnoty ludzi, która jednoczy się wokół Dobra, czyli samego Pana Jezusa.
Jak trudne jest czekanie... A przecież cały Adwent to czekanie Ludzie czekali tyle tysięcy lat na Pana Jezusa, a ja nie mogę poczekać chwilki?
Dziś polecimy na drugą co do wielkości wyspę na świecie. Nazywa się ona Papua-Nowa Gwinea. Mamy grudzień, w Polsce bywa mroźno, a tutaj jest 30 stopni ciepła.
Dziś w Ewangelii usłyszymy wiele imion przodków Pana Jezusa. Ciekawe, ile z nich znacie albo przynajmniej już o nich słyszeliście, a o których dopiero się dowiecie.
Radość, radość! Wczoraj mieliśmy Niedzielę Radości i na naszym wieńcu adwentowym pali się już trzecia świeca, a to znaczy, że Boże Narodzenie już tuż-tuż...
Po wczorajszym trudnym etapie wędrówki dziś spotkamy kogoś, dla kogo łzy to coś tak zwykłego, jak dla nasśmiech czy spotkanie z drugim człowiekiem
Łzy są czymś, czego nie lubimy, ale są nam bardzo potrzebne. Dlaczego?
Co to za dziwny szalik? Ani nie jest ciepły, ani nie jest kolorowy i wydaje się, że do niczego się nie nadaje.
Dziś możemy poczuć się jak w szkole. Są kreda, tablica, to wszystko, co jest potrzebne do przeprowadzenia dobrej lekcji.