Rzeka Jordan

Czwartek, 9 grudnia 2021 r.

2021-12-09

Płynie Wisła, płynie, po polskiej krainie... – uczą się już przedszkolaki skocznego krakowiaczka, sławiącego królową rzek polskich. Nasza Wisła ma swoje źródła na stokach Baraniej Góry w Beskidzie Śląskim, a po przebyciu 1047 kilometrów wpada do Bałtyku. A co z Ziemią Świętą, ziemską ojczyzną Pana Jezusa? „Rzeka Jordan słynie w całej Palestynie” – można odpowiedzieć równie wdzięcznym krakowiaczkiem. Dzisiaj, utrudzeni wędrówką z Nazaretu do Betlejem, wraz z Maryją i Józefem przysiądziemy na brzegu Jordanu i zamoczymy w nim obolałe stopy.

Nazwa Jordan po hebrajsku znaczy „spadająca rzeka”. Są takie miejsca, gdzie Jordan nie płynie, ale – dosłownie – spada „na łeb, na szyję”. Jest takie miejsce, gdzie na odcinku 15 kilometrów poziom koryta rzeki obniża się o ponad 200 metrów. Swoje źródła Jordan ma na stokach Hermonu – masywu zwanego Siwą Górą, bo jego szczyty sięgają blisko 3000 metrów nad poziomem morza i przez cały rok pozostają ośnieżone. A potem Jordan pokonuje – mierzoną w linii prostej – odległość 250 kilometrów, zbiera wodę z okolicznych potoków, przepływa przez Morze Galilejskie, aż bieg swój kończy w Morzu Martwym. W najszerszym miejscu rzeka ma 30 metrów szerokości. Najgłębsze miejsca sięgają 3 metrów. Nie byłby Jordan sobą, gdyby płynął tak zwyczajnie, prosto. On wije się niczym wąż. Więc gdybyśmy przeszli wzdłuż jego brzegu, pokonując liczne meandry i zakola, GPS pokazałby nam wynik aż 320 kilometrów. A, właśnie. Skoro mowa o GPS-ie, to czas na naszego przewodnika.

Rzeka to fascynujący element krajobrazu. Jej tajemnica polega na tym, że równocześnie dzieli i łączy ludzi. Dzieli – ponieważ stojący na przeciwległych brzegach nie mogą sobie podać ręki, poczęstować się nawzajem ciastkiem, nawet rozmowa może być trudna, gdy brzegi rzeki są od siebie oddalone. Jednocześnie jednak można usiąść w łodzi, zabrać ze sobą drobne podarunki i dołączyć do tych na drugim brzegu. Kogoś kiedyś chyba zmęczyło to ciągłe wiosłowanie, skoro wpadł na pomysł zbudowania mostu. W cesarstwie rzymskim inżynierów, którzy trudnili się tą robotą, nazywano pontifexami – budowniczymi mostów. Później tego tytułu zaczęli używać papieże. Zapewne wiecie, że czas sprawowania ich posługi w Kościele nazywamy pontyfikatem. To słowo pochodzi właśnie od budowania mostów, bo most jest znakiem zgody, przyjaźni i pokoju.

Czas na nasze dzisiejsze zadanie. Jordan jest rzeką, w której Pan Jezus przyjął chrzest. My też mamy go już za sobą. Jordan symbolizuje chrzcielnica w naszym kościele. Gdybyśmy nie byli ochrzczeni, nie byłoby nas tutaj, w kościele. A więc: porozmawiajcie z rodzicami o swoim chrzcie. Poproście, niech opowiedzą wam, jak to było. Może macie w domu, może w laptopie, w smartfonie albo w chmurze zdjęcia z tej uroczystości? Znacie datę swojego urodzenia, spróbujcie zatem ustalić, kiedy przyjęliście chrzest. Dopytajcie o rodziców chrzestnych, o gości, może o kapłana, który udzielił wam tego sakramentu. Zróbmy sobie dzisiaj takie małe rodzinne święto naszego chrztu.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Rzeka Jordan. Zanurzając się w niej, Pan Jezus przyjął chrzest od Jana Chrzciciela.

PYTANIA:
1. Co oznacza nazwa „Jordan”?
2. Która rzeka jest dłuższa: Wisła czy Jordan?
3. Kto ochrzcił Jezusa w Jordanie?

Rozważanie